The Frayed End Of Sanity
Nadszarpnięte granice rozsądku
Nigdy nie zaznałem głodu
Nigdy nie zaznałem bogactwa
Padłem ofiarą klęski
Walczę w sobie
Znów zaczynam od początku
Teraz świeczka pali się na obu końcach
Torturowany przez schizofrenię
Zapadam głęboko w otępienie
Stare zwyczaje powracają
Walczę ze strachem
Konspiracja rośnie
Wszyscy mnie ścigają
Nadszarpnięte granice rozsądku
Wołają mnie
Słyszę, jak mnie wzywają
Narodziny terroru
Śmierć potęguje się
Jestem niewolnikiem strachu, mego zdobywcy
Ostrzeżenia
Nigdy nie rozpościerają swych skrzydeł
Gdy czekam na horror jaki ona przyniesie
Brak zainteresowania, zdziwienia, pytań
Fale strachu wciągają mnie
Stare zwyczaje powracają...
Obracam się w ruinę
Tonę
Jestem zakładnikiem tego bezimiennego uczucia
Uwolnione piekło
Zaleje mnie
Czuję wir w swoim wnętrzu
Wysokość, piekło, czas, pośpiech, terror, napięcie
Życie, śmierć, pragnienie, strata , masowa depresja
Stare zwyczaje powracają
Walczę ze strachem
Konspiracja rośnie
Ścigam sam siebie
Nadszarpnięte granice rozsądku
Wołają mnie
Nadszarpnięte granice rozsądku
Wołają mnie
Słyszę, jak mnie wzywają
czwartek, 14 czerwca 2012
The Frayed Ends of Sanity tłumaczenie tekstu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz